Lekarz w pracowni obrazowania medycznego analizuje skany kręgosłupa na ekranie komputera; za szybą widać pacjenta w aparacie do rezonansu magnetycznego — ilustracja roli nowoczesnych technologii w diagnozowaniu i wsparciu szpitali w czasie kryzysu.

Wsparcie dla Szpitala – jak technologia pomaga szpitalom w kryzysie

Najpierw ktoś dzwoni do szpitala z pytaniem: „Co jest wam najbardziej potrzebne?”. Ktoś inny pisze na Facebooku, że ma maseczki, rękawiczki, może zrzutkę na respirator. W środku pandemii takich wiadomości są setki. I nagle okazuje się, że dobre serce to za mało – bez porządnego systemu wsparcie łatwo zamienia się w chaos.

Program „Wsparcie dla Szpitala” powstał właśnie po to, żeby ten chaos ujarzmić. To nie kolejna zbiórka z plakatem i numerem konta, tylko narzędzie, które krok po kroku porządkuje drogę od „chcę pomóc” do „konkretne rzeczy stoją już na oddziale”.

Skąd się bierze pomoc?

Wszystko zaczyna się od szpitala. Zespół medyczny wie najlepiej, czego brakuje – czy są to maski i kombinezony, czy może drobny sprzęt na oddział intensywnej terapii. W systemie „Wsparcie dla Szpitala” pracownicy placówki dostają do dyspozycji prosty panel. Mogą tam zaznaczyć, czego potrzebują, wybierając z listy kilkudziesięciu produktów i usług, nadać im priorytet i szybko zaktualizować sytuację na oddziale.

Zamiast odbierać dziesiątki telefonów z pytaniem „co wam kupić?”, szpital w jednym miejscu publikuje aktualną listę potrzeb. To pierwsze ważne odciążenie – personel może skupić się na leczeniu, a nie na koordynowaniu spontanicznych akcji pomocowych.

Po drugiej stronie – darczyńcy

Drugi krok to ci, którzy chcą pomóc: osoby prywatne, firmy, lokalne stowarzyszenia. Dla nich również przewidziano osobne konta. Po zalogowaniu widzą mapę placówek i ich potrzeby – nie ogólnie, tylko bardzo konkretnie: ile środków ochrony zostało już zapewnionych, czego brakuje, jaki jest priorytet.

Darczyńca nie działa „na czuja”. Może wybrać szpital z własnej okolicy, porównać, komu pomoc jest w danym momencie najbardziej potrzebna, zadeklarować przekazanie konkretnej partii towaru albo opłacenie zakupu sprzętu. Wie przy tym, że jego wsparcie uzupełnia realne braki, a nie powiela to, co już dawno zostało dostarczone.

Koordynator – brakujące ogniwo

Trzeci filar systemu to koordynatorzy lokalni. To nieprzypadkowe osoby z ogólnopolskiej sieci wolontariuszy – często związani z daną miejscowością społecznicy, pracownicy organizacji, ludzie, których szpital i społeczność znają i którym ufają.

Koordynator:

  • odbiera zgłoszenia od darczyńców,
  • ustala, kto co przywiezie i kiedy,
  • zaznacza w systemie, że dana potrzeba jest już „w realizacji”,
  • pilnuje, by pomoc faktycznie dotarła do szpitala, a nie utknęła po drodze.

Dzięki temu szpitale nie toną w przypadkowych przesyłkach, a darczyńcy mają pewność, że ich wsparcie jest rozliczone i widoczne w systemie. To właśnie koordynator skraca łańcuch pomocy: zamiast wielu osób kontaktujących się bezpośrednio z oddziałem – jest jedno „centrum dowodzenia”, które spina wszystkie wątki.

Mapa potrzeb zamiast domysłów

Jednym z najważniejszych efektów działania systemu jest żywa mapa potrzeb. To nie jest plik wrzucony na stronę i aktualizowany raz na kilka dni, ale dynamiczna baza danych, w której każdy ruch – nowe zgłoszenie, zadeklarowana dostawa, zrealizowana pomoc – natychmiast zmienia status.

Dzięki temu:

  • szpitale widzą, co zostało już zabezpieczone,
  • darczyńcy nie dublują zakupów,
  • koordynatorzy mogą reagować tam, gdzie pojawiają się nowe braki.

To proste rozwiązanie ma ogromne znaczenie w sytuacji kryzysu. W czasie pierwszych miesięcy pandemii, gdy brakowało niemal wszystkiego, taki system pozwolił uporządkować to, co w przeciwnym razie mogłoby zamienić się w serię nieskoordynowanych, choć szczerych, gestów.

Technologia w służbie solidarności

Za programem stoi zespół naukowców i programistów – w tym związanych z Uniwersytetem Ekonomicznym w Poznaniu oraz firmą technologiczną, który zbudował rozwiązanie na bazie profesjonalnej platformy do zarządzania relacjami i danymi.

W praktyce oznacza to kilka rzeczy:

  • system jest w stanie obsłużyć setki placówek z całego kraju,
  • można w nim rejestrować tysiące zgłoszeń i darowizn,
  • całość działa w sposób bezpieczny i przejrzysty – wrażliwe dane nie krążą w przypadkowych arkuszach czy prywatnych skrzynkach mailowych.

W krótkim czasie od uruchomienia platformy dołączyły do niej setki szpitali i domów pomocy społecznej oraz duża grupa lokalnych koordynatorów. To pokazuje, że dobrze zaprojektowane narzędzie społecznościowe potrafi bardzo szybko stać się realnym wsparciem dla całego systemu ochrony zdrowia.

Rola Fundacji PARK

Fundacja PARK jest jednym z filarów tego przedsięwzięcia – angażuje swoich wolontariuszy, wspiera rozwój systemu, a przede wszystkim pomaga docierać z informacją zarówno do szpitali, jak i do darczyńców. Dla Fundacji to największy projekt w historii: połączenie kompetencji technologicznych, społecznych i organizacyjnych w odpowiedzi na dramatyczną sytuację placówek medycznych w czasie pandemii.

Dzięki temu platforma nie jest „anonimowym” narzędziem z internetu, ale częścią większej sieci współpracy: organizacje społeczne, środowisko naukowe, samorządy, lokalne media – wszyscy dokładają swoją cegiełkę.

„Każda pomoc się liczy… ale z głową”

Hasło towarzyszące systemowi można streścić w jednym zdaniu: każda pomoc jest ważna, ale dobrze zorganizowana pomoc ma znacznie większą moc.

Program „Wsparcie dla Szpitala” nie zastępuje spontaniczności i zwykłej ludzkiej wrażliwości. Raczej daje im ramy: pokazuje, gdzie są największe braki, porządkuje przepływ informacji, pomaga ustawić priorytety. Dzięki temu:

  • szpital nie musi wybierać między odbieraniem telefonów a opieką nad pacjentami,
  • darczyńca nie zastanawia się, czy jego dar nie wyląduje w magazynie,
  • koordynator ma narzędzie, które ułatwia mu pracę zamiast ją komplikować.

Co zostaje po kryzysie?

Choć program powstał w odpowiedzi na nagły kryzys, jego sens nie kończy się wraz z wyciszeniem pandemii. Doświadczenie pokazuje, że systemowe wsparcie placówek medycznych będzie potrzebne zawsze – przy kolejnych falach zachorowań, lokalnych kryzysach, ale i w zwykłej, codziennej pracy szpitali.

Bo tak naprawdę to opowieść nie tylko o jednej platformie informatycznej, ale o zmianie myślenia. Zamiast improwizować, uczymy się pomagać mądrze: patrząc na mapę potrzeb, łącząc siły wielu ludzi i instytucji, dbając o to, by każda maseczka, każdy termometr, każdy respirator trafiał tam, gdzie naprawdę może uratować czyjeś zdrowie i życie.

tm, zdjęcie z Pexels (autor: MART PRODUCTION)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *